martin hückmann |
Wysłany: Sob 13:01, 18 Gru 2010 Temat postu: Z pamiętnika Donalda "Cudotwórcy" |
|
Pozdrawiam
poznajmy cudaka donka mysli
Cytat: | Z pamiętnika Donalda "Cudotwórcy"
Czwartek, 9.12.2010 r.
Bronek zrobił w Ameryce prawdziwą furorę. W czasie spotkania z Barackiem z Waszyngtonu miał trochę Amerykanów poobśmiewać, popodszczypywać, trochę z nich poszydzić. Wyszło mu to bardzo fajnie! Radek bał się, że może dojść do kompromitacji, gdy okaże się, że nasz prezydent nie zna języków obcych. Na szczęście, nikt się nie domyślił. Za to Barack całkiem się skompromitował! Bronek chciał mu opowiedzieć o zasadach naszej dyplomacji. Dlatego zagadał do niego... po rosyjsku! "Dowieriaj, no prowieriaj" - zacytował samego Feliksa Dzierżyńskiego. A Barack ni w ząb! Okazało się, że w ogóle nie zna rosyjskiego. To jak on rozmawia z Władimirem albo Dmitrijem z Moskwy?
Piątek, 10.12.2010 r.
Piszą o nas! Już nie tylko na Jamajce o nas piszą! I to jak... A wszystko dzięki amerykańskiej wizycie Bronka. Jeszcze chyba nigdy nikt za granicą nie pisał z takim podziwem na temat polskich polityków. Na przykład "Wall Street Journal": "Polski prezydent porównuje wojnę w Afganistanie do polowania na zwierzęta" - napisali Amerykanie. Każdą jego wypowiedź potraktowali bardzo poważnie. Przypomnieli, że Bronek jest doświadczonym myśliwym i że nie lubi kobiet podobnych do kaszalotów. Wiedzieli nawet, że Bronek mógł zostać wielkim odkrywcą, bo miał pomysł, żeby gaz wydobywać w kopalniach odkrywkowych! Niech ktoś teraz powie, że Amerykanie nas nie słuchają...
Sobota, 11.12.2010 r.
Do spotkania z rodzinami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Chłopaki od pijaru stwierdzili, że w tej sprawie najlepszą obroną będzie atak. Ustaliliśmy, że jeśli tylko pojawią się nowe pytania, to powiem, że stawianie pytań to bezczelność. Wtedy miał się włączyć Paweł, rzecznik rządu. Zamiast żartować, że to on dobijał rannych, tym razem powinien wytłumaczyć, dlaczego rodziny nie powinny o nic pytać. Bo jak ktoś stawia takie pytania, to znaczy, że tak naprawdę chciał zapytać: "Panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania tych, którzy śmią zadawać głośne pytania o Smoleńsk?". Wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby nie to, że w trakcie spotkania część rodzin wyszła.
Niedziela, 12.12.2010 r.
Dzwoniła Angela. Przypomniała mi, że wszyscy jesteśmy teraz w jednej europejskiej rodzinie i powinniśmy pomagać najbardziej potrzebującym. Przede wszystkim trzeba ratować kraje strefy euro, bo jeśli euro upadnie, to upadnie cała Europa! Polska powinna jak najszybciej przyjąć wspólną walutę i dorzucić się do "funduszu stabilizacyjnego". Sytuacja jest już bardzo poważna! Angela wyliczyła, że niemieckie banki mają greckie, irlandzkie i hiszpańskie obligacje o łącznej wartości ponad 400 miliardów euro! Trzeba je jakoś uratować... Jean-Vincent, czyli nasz "Jacek" z Ministerstwa Finansów, mówi, że stać nas na taki gest.
Poniedziałek, 13.12.2010 r.
Zbudowaliśmy bardzo fajną narrację medialną wokół naszego długu. "Ogromny sukces!", "Polska wygrała!" - dziennikarze napisali, że dzięki moim rozmowom z Manuelem, Komisja Europejska zmniejszy nasz dług, a Ludwik, jeden z naszych wiceministrów, potwierdzał im te nasze rewelacje. - W ciągu czterech dni Polsce udało się przekonać Komisję Europejską do odliczania kosztów reformy emerytalnej do długu publicznego i deficytu sektora finansów publicznych - informował z poważną miną Ludwik. Wszyscy będą mieli z tego same korzyści. Oficjalnie, dług się nam zmniejszy! A banki, które wykupują nasze obligacje, też się cieszą. Dług rośnie, więc odsetki będziemy im płacili coraz większe.
Wtorek, 14.12.2010 r.
Chłopaki od pijaru mieli bardzo fajny pomysł. Wystarczy ciągle mówić o drastycznych oszczędnościach budżetowych, cięciu wydatków, zaciskaniu pasa... a opozycja nie zauważy, że w rzeczywistości ciągle zwiększamy wydatki! "Jacek" zrobił bardzo fajne podsumowanie. Wyszło mu, że dzięki opowiadaniu o redukcji zatrudnienia, przez dwa lata, w administracji państwowej (bez jakichkolwiek protestów!) utworzyliśmy dodatkowe 60 tysięcy etatów! Tyle razy mówiliśmy o naszych oszczędnościach, że w przyszłym roku bez problemu możemy zwiększyć wydatki mojej kancelarii o kolejne 13 milionów złotych! Na kancelarię Bronka też znajdzie się dodatkowe 23 miliony. Czy to nie jest gospodarczy cud? Na całym świecie kryzys, a u nas jakieś pieniądze ciągle udaje się znaleźć! By żyło się lepiej nam wszystkim.
Piotr Tomczyk
|
|
|